Jak ogarnąć swoje życie,
czyli co ma wspólnego nauka do matury z kalendarzem

Nauka do matury to wyzwanie dla każdego człowieka. Ilość wiedzy do opanowania z poszczególnych przedmiotów zdaje się nie mieć końca. Maturzyści skupiają się na przyswojeniu informacji, które wymagane są na maturze. Uczą się, uczą i uczą, ale tempo i efekty bywają różne. Mimo najszczerszych chęci. Znacie to?

A jeżeli Wam powiem, że w przygotowaniach do matury nie sama nauka jest ważna? Równie istotna jest jej organizacja oraz sposoby na zapamiętywanie i przyswajanie wiedzy. Samo wkuwanie nie wystarczy. Trzeba mieć jeszcze metody, które pozwolą opanować przedmaturalny chaos w głowie i w życiu. 😉

Jak? Zaparzcie kubek ulubionej herbaty lub przygotujcie sobie gorące kakao, a potem przeczytajcie niniejszy wpis, w którym dzielę się z Wami moimi metodami na planowanie i organizację, które stosuję na co dzień.

  • Boisz się, czy poradzisz sobie na maturze z chemii i zaczynasz panikować?
  • Totalnie nie wiesz, od czego zacząć naukę i gdzie znaleźć wiarygodną wiedzę?
  • Marzysz o tym, aby ktoś poprowadził Cię za rękę i pokazał, jak rozwiązywać zadania maturalne krok po kroku?

Przestań więc szukać informacji po całym internecie i tracić swój cenny czas.
Kliknij zdjęcie i zajrzyj do mnie.
Znajdziesz tu sprawdzone kursy od egzaminatora maturalnego z chemii
!

Martyna Krzemińska egzaminator maturalny z chemii zaprasza na kursy maturalne chemiczne od Chemia z egzaminatorem

Nauka do matury a kalendarz

Macie kalendarz? Planner? Bullet journal? Notes?
Cokolwiek, w czym zapisujecie ważne daty?
Urodziny najbliższych? Daty imprez z okazji 18. urodzin przyjaciół? Terminy sprawdzianów? Korki z chemii?

Jeżeli nie macie kalendarza, wiele tracicie.

Kiedyś też go nie miałam. A nawet jak miałam, to większość stron pozostawała w nim pusta. Dlaczego? Po prostu zapominałam go używać. Zrozumiałam, że działo się tak dlatego, że każdy z moich kalendarzy był duży i nieporęczny. I nie nosiłam go ze sobą. Dziś już wiem, że kalendarz powinnam mieć zawsze przy sobie. Nawet jeżeli ma to być mały, zwykły notes.

I ważna sprawa! Jeden notes lub kalendarz na wszystkie ważne terminy. Nie latające kartki, które się wiecznie gubią. 😉

Po co Wam kalendarz?

🔸 Pozwala zapanować nad chaosem.
🔸 Dzięki niemu nie myślicie o tym, że mieliście jeszcze coś zrobić, ale nie macie pojęcia co.
🔸 Nie dowiadujecie się na przerwie w szkole, że za 5 minut macie kartkówkę, która była zapowiedziana.
🔸 Nie budzicie się o 1 w nocy z przerażającą myślą, że przecież jutro jest sprawdzian z niemieckiego, o którym kompletnie zapomnieliście.
🔸 Czarno na białym macie rozpisane, kiedy macie dodatkowe zajęcia z chemii, kiedy powtórki do matury, a kiedy umówiłyście się na wspólną naukę z koleżanką.

Kalendarz daje spokój. Wiecie, że te wszystkie rzeczy, które macie do zrobienie są gdzieś (w jednym miejscu) zapisane i tak naprawdę nie musicie ciągle o nich pamiętać. Nasz mózg ma ograniczoną „podzielność uwagi”. Jeżeli musicie pamiętać o wielu różnych rzeczach, nie możecie skoncentrować się na tym, co aktualnie robicie. Jak w takich warunkach nauka do matury ma być skuteczna i efektywna?

Ja nie znam odpowiedzi na powyższe pytanie, ale mam kilka sprawdzonych sposobów na naukę, którymi chcę się z Wami podzielić.
Macie zatem kalendarz, notes, cokolwiek? Jeżeli tak, to świetnie. Jeżeli nie, to otwórzcie szufladę i wyciągnijcie zwykły zeszyt. Lepsze są nieperfekcyjne początki niż to, że nie zaczniecie w ogóle. 😊

Gotowi?

Poniżej przedstawię Wam kilka metod, dzięki którym nauka do matury stanie się prostsza.

Nauka do matury a moje sprawdzone narzędzia

Burza mózgów

Weźcie kartkę, a najlepiej kilka kartek. Wypiszcie na nich wszystkie rzeczy, które macie do zrobienia. Wszystko, co przyjdzie Wam na myśl. Urodziny cioci Basi, sprawdzian z angielskiego, ważny telefon do wykonania, termin złożenia dokumentów na studia, daty matur, wizyty lekarskie… Jednym słowem wszystko, co powinniście lub chcecie zrobić. Pamiętajcie, że to nie ma być tylko lista obowiązków! Zapiszcie również wszystkie przyjemne rzeczy, które po prostu lubicie, które sprawiają Wam radość i na które macie ochotę. Wyjście do kina z przyjaciółmi, zimowa herbata z pomarańczami z przyjaciółką w nowo otwartej kawiarni albo trening piłki nożnej, który macie w każdy wtorek. 😊

Nie ograniczajcie się. Wypisujcie wszystko, co przyjdzie Wam do głowy.  Ta lista może być totalnie chaotyczna. Układaniem zajmiemy się później. Zapiszcie każdą sprawę, która przyjdzie Wam na myśl. Bez oceniania i segregowania. Bez zastanawiania się, czy te plany są realne do wykonania. Później koniecznie zostawcie tę listę na biurku. Na dzień lub dwa. Za każdym razem, jak coś Wam się przypomni, dopiszcie to do listy.

Lista miesięczna

Dobrze, powiedzmy, że lista jest już gotowa. Burza mózgów była udana. Patrzycie na Wasze zapiski i wydaje Wam się, że strasznie dużo tych rzeczy do zrobienia? Nie martwcie się. Najwyższy czas to uporządkować. Najlepiej od ogółu do szczegółu.

W pierwszej kolejności weźcie swój kalendarz i wpiszcie do niego wszystkie wydarzenia z listy, które mają jakiś konkretny termin realizacji. Na przykład matura z chemii. Już wiemy, kiedy w tym roku się odbędzie, więc możecie wpisać ją do kalendarza. 😊
Nie ma tutaj znaczenia, jak odległa jest data. Wszystko, co ma się wydarzyć w tym roku, a Wy wiecie, kiedy to się stanie, wpisujecie do kalendarza. Pamiętajcie również, żeby rzeczy, które już znajdą się w Waszym kalendarzu, wykreślać z listy!

Ok, część zadań została wykreślona. Jestem jednak niemal pewna, że w tym momencie przed Wami nadal ogrom rzeczy, które chcecie lub musicie zrobić. Są to sprawy, zdarzenia, które nie mają konkretnej daty. Co z nimi? Po pierwsze zastanówcie się, co z tej całej listy powinniście zrobić w tym miesiącu. Weźcie kartkę papieru, zapiszcie na górze np. „styczeń” i wpiszcie tylko te rzeczy, które chcecie zrobić w styczniu.

Macie już miesięczną listę zadań?

Tygodniowa lista zadań

Teraz bierzecie plan zajęć ze szkoły i zastanawiacie się, w jakich godzinach tak naprawdę macie czas na realizację zadań z listy.

Prawda niestety jest taka, że jako ludzie mamy tendencję do myślenia życzeniowego. W końcu papier wszystko zniesie i wszystko przyjmie.😉 Również to, że wpiszecie 15 zadań na dzień, w którym od 8 do 15:30 macie lekcje w szkole, a od 17 do 19 jeszcze korki z chemii. Jak chcecie zrealizować w tym dniu coś jeszcze? Wpisywanie wielu zadań na takie dni jest niemal jednoznaczne z faktem, że i tak tego nie zrobicie. I możecie zostać z poczuciem, że planowanie nie działa albo, co gorsza, że Wy nie umiecie działać. A to bzdura! Trzeba po prostu dopasować zadania do sytuacji, w której się znajdujecie, do Waszych umiejętności i możliwości. 😊

Jak to zrobić?

To jedne z tych rad, które sprawdziłam na sobie samej. Poszukajcie, czy macie na swojej liście zadania, które można zrobić, jadąc autobusem. Może przesłuchanie jednego odcinka mojego podcastu z chemii? Albo utrwalenie słówek z angielskiego? Zastanówcie się, ile czasu przeznaczacie tygodniowo na dojazdy. Może uda Wam się ten czas jakoś wykorzystać i wpisać tam właśnie takie zadania, które można zrobić w tak zwanym „międzyczasie”. Kiedy natomiast macie dni wypełnione po brzegi sprawami, których nie możecie odpuścić (szkoła, korki, zajęcia po lekcjach), to na te dni nie wpisujcie sobie dodatkowych zadań, których wykonanie wymaga siedzenia przy biurku. Raczej nie znajdziecie na to czasu czy przestrzeni.

Sprawdźcie koniecznie, czy w jakiś dzień zaczynacie lekcje później albo kończycie wcześniej. To byłby idealny dzień na zrobienie takich zadań z listy, które są dłuższe i do których musicie na spokojnie usiąść. Nie macie takiego dnia? Wtedy zostaje weekend.

Wiem, że w idealnym świecie weekend powinien być czasem odpoczynku i relaksu. Prawda jest jednak taka, że w wolny dzień zrobicie dane zadanie 2 razy szybciej niż o godz. 19 we wtorek – po całym dniu nauki. Poza tym nikt przecież nie mówi, że macie uczyć się CAŁY weekend. Zaplanujcie koniecznie również coś miłego na ten czas. Mam nadzieję, że takie zadania też macie wpisane na liście miesięcznej. 😊

Lista dzienna

Najbardziej szczegółowa ze wszystkich list. Ja na nią wpisuję wszystko z listy tygodniowej, co mam do zrobienia w danym dniu, a także tak prozaiczne rzeczy, jak na przykład ugotowanie obiadu. Plus wszystko to, co w ciągu dnia przyjdzie mi na myśl, że dobrze byłoby to w tym dniu zrobić. Wiem, że nie każdy tak ma, ale ja bardzo lubię zaznaczać na liście zadania, które już zrealizowałam. Tak już mam – sprawia mi to przyjemność.  I daje poczucie sprawczości. Widzę, ile zrobiłam, ile rzeczy zrealizowałam i od razu czuję się lepiej. 😊

Bardzo możliwe, że nie zrealizujecie wszystkich zadań z listy dziennej. Nie przejmujcie się tym. Na początku będziecie mieć tendencję do wpisywania zbyt dużej ilości rzeczy w stosunku do czasu, którym dysponujecie. To zupełnie normalne. Z czasem nabierzecie wprawy i nauczycie się, jak tworzyć taką listę dzienną, która będzie realna do wykonania. Pamiętajcie! Ważne jest to, żebyście zrealizowali najważniejsze zadania.

Skąd mamy wiedzieć, jakie zadania są najważniejsze?

Priorytety. Czy jest wśród nich nauka do matury?

Nie wierzę, że każde zadanie, które macie do wykonania, jest dla Was równie ważne. Chcecie nauczyć się na sprawdzian z chemii oraz kartkówkę z niemieckiego? Jestem pewna, że na którymś z tych przedmiotów zależy Wam bardziej. Zakładam tutaj, że na przykład niemieckiego nie zdajecie na maturze.  Jeżeli zarówno sprawdzian, jak i kartkówka są w tym samym dniu, uczcie się w pierwszej kolejności na to, co jest dla Was ważniejsze.

Deadline, czyli ostateczny termin ukończenia zadania

Jeżeli macie dwa zadania, które są dla Was równie ważne, np. sprawdzian z chemii oraz z biologii (zakładam, że oba przedmioty zdajecie na maturze), to pewnie odbywają się one w różnych dniach. Jeżeli tak, to nauczcie się najpierw na ten przedmiot, z którego sprawdzian jest pierwszy.

Kiedyś na studiach miałam taki tydzień, że w ciągu 5 dni miałam 4 egzaminy z całego semestru (terminy zerowe, jeszcze przed sesją egzaminacyjną) i 5 zaliczeń, które też obejmowały ogromną ilość materiału. Gdybym myślała o tym, ile mam nauki przez ten tydzień, to pewnie rzuciłabym to wszystko w pierony i uznała, że może jednak te egzaminy zdam sobie później.

To też byłoby jakieś rozwiązanie. Pamiętajcie. Czasami coś trzeba odłożyć w czasie, żeby po prostu się nie zajechać. Mamy ograniczone możliwości i siły. Nie jesteśmy niezniszczalni, a czas nie jest z gumy. I zadbanie o siebie, o swoje zdrowie i dobre samopoczucie może w danym momencie być najwłaściwszym wyborem. Priorytety, pamiętacie? 😊

Wracajmy jednak do mojej historii na studiach.

Ja wtedy podeszłam do natłoku egzaminów i zaliczeń w inny sposób. Koncentrowałam się tylko na tym, co mam do zrobienia w następnym dniu. Nie myślałam o tym, co będzie później, dalej, ile trudnych zadań mnie czeka w ciągu najbliższych dni. Całą swoją energię, uwagę i czas skupiałam na tym, co ma być jutro. 1 egzamin i 1 zaliczenie wyglądają i brzmią o wiele lepiej niż 4 egzaminy i 5 zaliczeń. 😉

Zrobiłam też jedno ważne dla mnie założenie – że zrobię, co mogę, ale jeżeli czegoś nie zdam, to nie będę się tym przejmować. Nie będę o tym rozmyślać, dołować się, czy obwiniać, że mi nie poszło. Moim celem nie było zdanie wszystkiego. Wiecie, że to byłaby zbyt ogromna presja, prawda? Chciałam zdać jak najwięcej, żeby w sesji egzaminacyjnej było mi lżej. 7 zdanych egzaminów i zaliczeń to i tak byłby sukces. Po co więc miałabym się denerwować, że nie zdałam wszystkiego od razu?

Oczywiście mogłam w ten sposób podejść do sprawy, bo przez cały semestr w miarę regularnie się uczyłam. Tak naprawdę miałam materiał do powtórzenia, a nie do nauki od podstaw. Regularność w nauce generalnie zawsze wyjdzie Wam na dobre. 😉

Jak nie wpisywać na listę za dużo?

Jak już wspominałam, na początku w swoich kalendarzach, na listach zapewne będziecie wpisywać za dużo. To normalne. Jeżeli Wasza lista dzienna ciągnie się w nieskończoność, to przejrzyjcie ją z uwagą i spróbujcie zastosować metody, które u mnie świetnie się sprawdzają.

Sprawdźcie, czy wszystko na tej liście faktycznie musicie zrobić

Może na takiej liście znajduje się coś, czego wykonanie, realizacja nie są konieczne dzisiaj?
Uwaga! W tym momencie wiele osób wykreśla wszystkie rzeczy, które są związane z odpoczynkiem i przyjemnością. Nie róbcie tego! Potrzebujecie wolnego i relaksu, żeby funkcjonować. Co możecie zatem zrobić? Na początek, jeżeli macie zaplanowane 2 odcinki serialu na wieczór, to może zobaczcie tylko jeden? Zyskacie tym samym trochę czasu. Ale nie wykreślajcie wszystkiego, co sprawia Wam radość. Co to za życie, w którym są same obowiązki. 😉

Ponumerujcie zadania zgodnie z ich „ważnością”

O priorytetach już pisałam wcześniej. Z tej całej listy zadań wybierzcie najważniejsze i oznaczcie numerem 1. Następne, biorąc pod uwagę ich ważność, oznaczcie numerami 2, 3 itd. Realizujcie zadania od najważniejszego do najmniej ważnego. Wtedy nawet jak nie zrobicie całej listy (a umówmy się, mało kto robi wszystkie zadania, które sobie wypisał), będziecie wiedzieć, że te najważniejsze rzeczy macie zrobione. Że zrobiliście kolejny krok w kierunku ważnych dla Was celów i marzeń. A o to właśnie chodzi w planowaniu i w realizowaniu planów. Żeby robić rzeczy, które są dla nas najistotniejsze. 😊

Wolicie słuchać niż czytać? Zapraszam Was do odsłuchania podcastu

O czym mówię w tym odcinku?

(03:13) Dlaczego ważne jest posiadanie własnego kalendarza?
(08:25) O listach to-do
(14:15) „Międzyczasy”
(19:32) Wybieranie priorytetów
(27:52) Co zrobić gdy lista dzienna będzie za długa?
(28:30) Dlaczego nie wykreślać przyjemności?

Zapraszam Was również do odsłuchania mojego podcastu z wiązań chemicznych i hybrydyzacji. Znajdziecie tam linki do pozostałych nagrań. Jeżeli się z nimi zapoznacie, będziecie o krok dalej (a może nawet dwa lub trzy) w realizacji postanowienia „teraz to już na 100% uczę się do matury”. 😊
Wiązania chemiczne i hybrydyzacja – Podcast – Odcinek #3

🔹🔹🔹

Mam nadzieję, że w powyższym wpisie znajdziecie wskazówki i rady, które pomogą Wam w zaplanowaniu nauki do matury, nauki w ogóle i po prostu w zorganizowaniu swoich dni. 😊
Zapraszam Was do zapoznania się z pozostałymi artykułami z tej serii.
1/ Dlaczego postanowienia noworoczne nie działają?
2/ Jak skutecznie się uczyć? Techniki i metody, które możesz zastosować natychmiast
3/ Rozpraszacze podczas nauki? Nie dajcie się im!
4/ Jak zmotywować się do nauki?
5/ Sposób na naukę, o którym nie możesz zapomnieć? Odpoczynek!

Dajcie koniecznie znać, jak Wam się podobają moje wpisy z serii „ogarnianie życia”. Możecie to zrobić w komentarzach tutaj na blogu lub na moich kanałach w social mediach, gdzie dużo ciekawych rzeczy się dzieje. Zapraszam Was do moich miejsc w sieci, które tworzę dla Was i z Wami.
Konto na Instagramie
Konto na Facebooku
Konto na YouTubie

Miłego dnia!
Martyna


Komentarze:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.